sobota, 26 marca 2011

Płacze się ze szczęścia czy z bezsilności?

Kolejny weekend, a ja dalej siedzę w domu. Noo nie. Tak nie może być. Ale jak to wytłumaczyć rodzicom?
Właśnie. Trudno. Zaraz jest gadanie - "Ty masz dopiero 15 lat"... bla bla bla. ;/
Jutro mama jedzie. I jak zwykle. Tradycji stało się zadość. Nie mam humoru. Jak tylko sobie pomyślę, to zaraz mam łzy w oczach. Najgorsze będą teraz te pierwsze 3-4 dni. Przyzwyczaiłam się, że jak wracam do domu to jest czysto posprzątane, ciepło w domu i przyzwyczaiłam się do Niej... dobra nic. :|
Albo złapało mnie jakieś przeziębienie albo to po prostu przez tą wiosnę. Kicham jak szalona i mam okropny katar. Uh.
Dostałam dzisiaj w zęby od Maćka. Tak wg to dużo by tu opowiadać jak i dlaczego. Nie byłam gorsza, oddałam mu. Tyle, że on dostał klapsa. Tak mnie uderzył, że aż sobie wargę od środka rozcięłam i mam rysę po nosem. xdd
Wczoraj (piątek) pisaliśmy próbne testy. Wszystko ok, gdyby nie ta durna rozprawka na końcu. ;//
Byłam zielona. Kompletnie nie wiedziałam, co mam pisać. Temat jeszcze taki zjeb..ny.. "Zdarza się, że ludzie nie są akceptowani z powodu swojej inności. Napisz co o tym myślisz. Co jest tego przyczyną. W swoich rozważaniach odwołaj się do (jakiejś) literatury lub filmu".  Czy jakoś tak to było ... Mniejsza z tym. W każdym bądź razie głupie to było!
Humanistyczne z historii strzelałam. Mam nadzieję, że z 5 pkt będzie dobrze z tego. W poniedziałek będą z języków. Jeżeli będzie trzeba zaznaczyć tylko odpowiedzi to jeszcze jakoś dam radę, ale jak będzie tekst ze słuchu. Ja przecież nic nie zrozumiem. :( Z tego to już sobie mogę na prawdę nie poradzić.. Ja się próbnych testów boje, a co będzie jaki mi przyjdzie pisać te egzaminy za rok?! Wolę nawet o tym nie myśleć.
Dzisiejsza nota nie jest długa z powodu mego złego samopoczucia. No więc... to na tyle. Odezwę się może znowu za tydz. Paa. ;*