sobota, 30 lipca 2011

Ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Ktoś odbiera, a ktoś daje. Ktoś już nie chce być miłością, a ktoś inny nią się staje.

No i co? I dziś sobota. Rano trzeba się spakować. Starym zwyczajem pewnie będę miała z tym problem.. Sama nie wiem czy chcę tam jechać czy przesiedzieć ten cały sierpień w domu. Właściwie to wiem, że powinnam się cieszyć, że gdzieś pojadę, zobaczę coś nowego, innego, coś zwiedzę.. bo są tacy, którzy nie byli nigdy nigdzie. Rozumiem to, ale 4 tyg to trochę dużo. :| Jeszcze teraz taka pogoda do bani. Kapi kisza z nieba (jak to chłopaki powiedzieli. Hahah.) już któryś dzień z rzędu. Mam dość tej pogody. Ponoć po niedzieli dopiero ma się ładnie zrobić i mają być upały. Wiedziałam, że tak będzie.. Oto prognoza pogody z ostatniego piątku..





Byłam dzisiaj u Agnieszki się pożegnać. Pogadałyśmy trochę... ;) ;*** Już mi tęsknoo! :(
Potem na 18:00 do kościoła, i do pradziadków na 90-te urodziny! Masakra. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam tyle rodziny. Haha. ;) Posiedziałam z nimi trochę i na polną..Chciałam się ze wszystkimi pożegnać. Ale nie było wszystkich. Był tylko Artur, Monika i Łukasz. Potem na chwilę przyszedł Krystian. Haha. Myślałam, że walnę ze śmiechu. Mówi, że był na polnej i poszedł do domu po flaszkę i mama go zawołała, mówi że jakiś fajny film leci. I on się położył.
I zasnął. I budzi się, pyta mamy która godzina, a ona że 23 już. 
A on "to czemuś mnie nie budziła?!" a ona "aa tak sobie spałeś... " hahahaha. Jaaa. ;D
No i stoi i mówi "a ch...j ide dalej spać!" i poszedł. ;d A potem dzwonili do mnie rodzice, żebym do domu przyszła, ale powiedziałam, że chce jeszcze zostać, że przed 24 przyjdę. No więc posiedzieliśmy jeszcze trochę w szopie, Łukasz jak się rozgadał... Fajny chłopak jest. ;) Ja nie wiedziałam, że mam takiego fajnego sąsiada. ;> Powiem, że Agnieszka ma farta! ;D Gratulacje. ;*
A kiedy już.. dochodziła 24, powiedziałam, że idę, a oni wszyscy powiedzieli, że mnie odprowadzą. 
Nie no.. to było kochane! ♥ Odprowadzili mnie pod sam dom. Aż mi się miło zrobiło. Artur strasznie to przeżywa, że muszę jechać. Nie wiem co mu się stało. ;> Haha. Jeszcze wyjechał do mnie z tekstem " My jesteśmy jak rodzeństwo.." No i już cza by płakać! Trzeba kończyć. Mój wyjazd jest planowany gdzieś około godziny 12/13.. żeby szybciej zajechać. ;)
Będę się odzywać. Może nie tak często, ale postaram się zaglądać tu i pisać co u mnie ;)
Dobranoc. ;*